Zanim wylądowaliśmy na Kubie, kojarzyliśmy tę wyspę głównie z tańcem – a w szczególności z salsą, którą tańczymy od lat. I choć nie myliliśmy się, a wyjazd ten był mocno taneczny, to w 3 tygodnie spędzone na Kubie mieliśmy okazję wyrobić sobie zdecydowanie więcej skojarzeń. Część z nich tak oczywistych jak chociażby kubański rum czy cygara, ale inne zacznie mniej znane jak np… domino.
Dziś chcielibyśmy się podzielić z wami siedmioma symbolami Kuby, bez których ciężko nam obecnie wyobrazić sobie teraz ten kraj. Z czym nam kojarzy się Kuba? Co warto zobaczyć na Kubie? Czego doświadczyć? Zapraszamy do lektury.
1. Muzyka i taniec
Bez muzyki i tańca trudno wyobrazić sobie kubańskie ulice. Wiele osób kojarzy Kubę głównie z popularną salsą, jednak jest to pewne uproszczenie. Samo słowo „salsa” oznacza po hiszpańsku „sos”, co dobrze oddaje jej charakter. Jest to pewnego rodzaju mieszanka kilku różnych gatunków muzycznych i tanecznych – m.in. rytmów afrokubańskich i karaibskich pod dużym wpływem jazzu. Wiele krajów, szczególnie na Karaibach właśnie, ma swoje odmiany salsy. Nas chociażby zaskoczyła jej popularność w Kolumbii, ale swoje wersje ma również Portoryko czy USA – gdzie zyskała na popularności dzięki sporej mniejszości kubańskiej. Na kubie natomiast salsa jako taniec występuje przede wszystkim pod nazwą Casino.
Innym bardzo ważnym gatunkiem muzyki i tańca na Kubie jest tradycyjny Son. Nazywany jest on często ojcem współczesnej salsy. Jeśli słyszeliście kiedyś piosenki Buena Vista Social Club to kubański Son jest wam już znany. W szczególności chyba najbardziej popularny utwór „Chan Chan” tegoż zespołu usłyszycie nie raz odwiedzając Kubę.
Wybierając się na wieczorny spacer po Trinidad czy Santiago de Cuba, koniecznie trzeba zajrzeć do Casa de la Trova – co można przetłumaczyć jako “Dom Trovy”. Trovy czyli tradycyjnej muzyki granej w XIX wieku przez tzw. trubadurów. Grali oni muzykę taką jak Bolero czy wspominany Son. Wieczorami odbywają się tutaj koncerty na żywo – można dzięki temu nacieszyć uszy piękną muzyką, przy okazji racząc się jednym z kubańskich drinków. A jeśli odwaga pozwoli – poruszać się na parkiecie. Praktycznie w każdym większym kubańskim mieście znajduje się zarówno Casa de la Trova – z muzyką tradycjonalną, jak i Casa de la Musica – z muzyką bardziej współczesną. Zachęcamy oczywiście, żeby dowiedzieć obie.
2. Amerykańskie samochody na Kubie
Mówi się, że czas na Kubie się zatrzymał i faktycznie trudno nie mieć takiego wrażenia spacerując ulicami Hawany. Mamy XXI wiek, a mijają nas samochody wprost z lat 40′, 50′ ubiegłego stulecia. Mówi się też, że Kubańczycy to mistrzowie i magicy mechaniki samochodowej. Bo przecież trzeba być magikiem, by utrzymać na chodzie samochody mające po 60+ lat. Amerykańskie Fordy, Oldsmobile, Chryslery, Chevrolety, Cadillaki czy Doge… zdobią Kubę wszystkimi kolorami tęczy. Przybyły na wyspę w połowie ubiegłego wieku i czas się dla nich zatrzymał.
Choć widywaliśmy je praktycznie w każdym zakątku Kuby, to w Hawanie robiły największe wrażenie. Okolice budynku kubańskiego Kapitolu w centrum stolicy to jedno z najlepszych miejsc do ich podziwiania. Mimo iż mijające nas oldtimery miały grubo ponad 60 lat, wszystkie wyglądały jakby dopiero co zjechały z linii montażowej, gdzieś w odległym Michigan, na północy USA. Amerykańskie krążowniki szos, to chyba najbardziej charakterystyczny element ulic kubańskiej stolicy.
Rewolucja kubańska i amerykańskie embargo na zawsze ograniczyły Kubańczykom dostęp do zachodniej motoryzacji. Więc naprawia się to, co jest, w kółko i w kółko. Nie ważne jak stare, nie ważne jak z wielu różnych części się składają… muszą wyglądać! Muszą być piękne, muszą być kolorowe, i takie właśnie są – kubańskie samochody!
3. Kubańskie cygara
Malownicza dolina Valle de Viñales to jedno z piękniejszych miejsc na Kubie. Pełna zieleni palm kokosowych, bananowców, a przede wszystkim – plantacji tytoniu. Tytoniu uznawanego za jeden z najlepszych na świecie, uprawianego na Kubie tradycyjnymi metodami przy użyciu pługa ciągniętego przez byka. Bez tego tytoniu nie byłoby słynnych Kubańskich cygar, cenionych na całym świecie – od Londynu po Nowy Jork. A te prosto z plantacji smakują zupełnie inaczej niż te, produkowane przez wielkie rządowe firmy. Zawijane w liście palmy lub bananowca, sklejane miodem, maczane w lokalnych trunkach… stanowią smakowitą ucztę nawet dla osób takich jak my, na co dzień nie gustujących w tytoniu. Między innymi ze względu na zachowane w tym miejscu tradycje cała dolina Valle de Viñales wraz z jej krajobrazem kulturowym została wpisana na listę UNESCO.
4. Rum i drinki na bazie rumu
Rum – obok cygar i ponadczasowych samochodów, to kolejny ważny symbol Kuby. Nam początkowo wyspa kojarzyła się mocno ze znanym Bacardi… co częściowo okazało się błędem! Owszem, powstało ono na Kubie. Jednak po rewolucji socjalistycznej, produkująca je rodzina Bacardi opuściła wyspę i zabrała ze sobą biznes… na Bermudy. I w tej chwili, rum Bacardi, którego sprzedaje się ponad 200 mln butelek rocznie na całym świecie, nie ma za wiele wspólnego z Kubą.
Kubańskim rumem pozostało jednak Havana Club – oryginalnie produkowane przez inną rodzinę, Arechebalów, której majątek został przejęty po rewolucji przez państwo. Rum ten jest jednak ciągle produkowany na Kubie, chociaż ma też portorykańską konkurencję o tej samej nazwie… ale to już historia na inny post 😁
Kubański rum jest podstawą wielu drinków i koktajli. To stąd pochodzi słynne Cuba Libre – drink wymyślony przez amerykańskich żołnierzy walczących o wyzwolenie wyspy spod władania Hiszpanów. Połączyli oni kubański rum z amerykańska colą, i wznosili takim trunkiem toast za Wolną Kubę – czyli sprawę o którą rzekomo walczyli. Innym słynnym drinkiem, związanym szczególnie z Hawaną, jest znane na całym świecie Mojito. Na Kubie smakuje wyjątkowo, ponieważ używa się tu do niego tak zwanej tropikalnej zielonej mięty – Yerba Buena. Najbardziej znanym miejscem, w którym można spróbować kubańskiego Mojito jest La Bodeguita del Medio – lokal w centrum Hawany, do którego chadzał na drinki sam Ernest Hemingway. Inny pub – La Floridita – chwali się jako miejsce do którego słynny pisarz przychodził pić kolejny drink na bazie rumu – Daiquiri (również wymyślone na Kubie).
5. Rewolucja kubańska
Na ślady rewolucji natrafialiśmy na Kubie praktycznie na każdym kroku. Stałym elementem kubańskiej ulicy i krajobrazu były podobizny Che, portrety Fidela czy slogany Komitetu Obrony Rewolucji (CDR). Choć Che zginął niedługo po rewolucji (szerząc swoje idee w Boliwii) a Fidel zmarł w 2016 roku, to ich „spuścizna” w postaci socjalizmu jest na Kubie wiecznie żywa.
Współcześnie Kuba pozostaje jednym z niewielu krajów, w których utrzymuje się socjalistyczny system polityczny i gospodarczy. Gospodarka centralnie planowana, kolektywizacja rolnictwa, nacjonalizacja przemysłu, a do tego zakupy na kartki w pustych sklepach i wszechobecna cenzura. Wszystko to, co my możemy znać tylko z opowiadań naszych rodziców.
Rewolucja, która uwolniła Kubańczyków spod wpływów USA, przyczyniła się do ogromnej biedy i bardzo trudnych warunków życia na wyspie. I choć na Kubie pojawiają się mniejsze lub większe zmiany od kilkunastu lat, to skutki polityki zapoczątkowanej przez Fidela sprawiają, że wyspa cały czas jest dużej mierze odizolowana jest od reszty świata.
6. Baseball
Baseball – symbol prawie tak samo ważny dla Kubańczyków, jak ich ponadczasowe samochody i cygara. Do tej pory widywaliśmy go jedynie w amerykańskich filmach i nie sądziliśmy, że na żywo zobaczymy go właśnie na Kubie, podczas naszego pobytu w Viñales. Jak się jednak okazało, baseball to narodowy sport Kubańczyków, którzy osiągają wysokie miejsca w światowych rankingach.
Baseball przywędrował na Kubę ze Stanów Zjednoczonych jeszcze w czasach, gdy Kuba była pod władaniem Hiszpanów. Sprowadzili ją w dużej mierze kubańscy studenci uczący się w USA. W pewnym momencie stał się on jednym z symboli walki o niepodległość, popularnością przewyższając kojarzone z konkwistadorami walki byków.
7. Domino
Gra w baseball na Kubie ustępuje chyba tylko jednej innej grze, a jest nią właśnie domino. Jest to coś nas zaskoczyło i o czym zupełnie nie mieliśmy pojęcia zanim tu przylecieliśmy. Domino jest niezwykle popularną rozrywką na Kubie a grających w jego kubańską odmianę można spotkać w każdym zakątku wyspy. Na wszelakich placykach i skrzyżowaniach ulic widywaliśmy starszych panów siedzących przy niewielkich stolikach, na których zamiast szachownicy rozstawione były właśnie kostki domino. I co trzeba zaznaczyć, zawsze towarzyszył im tłum gapiów i gwarna atmosfera. Kubańczycy zdecydowanie graja w domino z pasja, głośno i radośnie.
Zapytacie jak to możliwe? Co ekscytującego może być w układaniu domino? Otóż zasady kubańskiego domino różnią się zdecydowanie o gry którą kojarzymy z dzieciństwa. Tutaj kości wykorzystuje się do rywalizacji, nieco podobnej do brydża. W rozgrywce uczestniczą cztery osoby i jest ona pojedynkiem dwóch par, nierzadko budzącym wielkie emocje. Mówi się że na Kubie domino to nie gra, to styl życia.
Z czym jeszcze kojarzy się Kuba? Co warto zobaczyć i czego doświadczyć?
Siedem wspominanych symboli to pierwsze skojarzenia jakie przychodzą nam do głowy. Jednak ta jedyna w swoim rodzaju wyspa pozwoli wam doświadczyć znacznie więcej. Dlatego na koniec, jeszcze kilka tematów, których nie możemy pominąć tym zestawieniu mówiącym o tym czego doświadczyć i co zobaczyć na Kubie.
Havana, Trinidad, Santiago de Cuba – czyli kubańskie miasta
Kubańskie miasta są niezwykle ważne pod kątem światowego dziedzictwa. Praktycznie każde większe miasto Kuby wpisane jest na listę UNESCO. I mowa nie tylko o tych najbardziej znanych jak Havana, Trinidad czy Santiago de Cuba. Na liście dziedzictwa unesco znajdują się chociażby historyczne centrum Camagüey czy zabytkowe centrum Cienfuegos. Do tego niewielkie Viñales, z całą doliną Valle de Viñales. I choć kubańska przyroda to coś czego na pewno trzeba doświadczyć, to na Kubie wyjątkowo warto również skupić się na miastach.
Havana – kubańska stolica i największe miasto na wyspie, to gwarantowana podróż w czasie. Częściowo do lat 50, z których pochodzą krążące po stolicy amerykańskie oldtimery i krążowniki szos. A częściowo rownież do lat kolonialnych, po których zostały hiszpańskie forty oraz liczne działa i kule armatnie na starym mieście (la Habana Vieja) – służące obecnie za element miejskiej infrastruktury.
Trinidad zwane jest natomiast kolonialną perełką Kuby – to doskonale zachowane hiszpańskie miasto z brukowanymi ulicam i charakterystycznymi kratami zamiast okien.
Santiago de Cuba – to drugie co do wielkości miasto na Kubie – jednak nie mniej ważne niż kubańska stolica. To tu rodziła się nie tylko tradycyjna kubańska muzyka, ale również kubańska rewolucja.
Coppelia – czyli kubańskie lody
Kubańska Coppelia – sieć lodziarni popularna zarówno wśród Kubańczyków, jak i przyjezdnych turystów. Powstała na zlecenie Fidela Castro podobno po to, aby udowodnić Amerykanom, że socjalistyczna Kuba jest w stanie wyprodukować więcej smaków lodów niż wielkie amerykańskie firmy. Budowie pierwszej Coppelii przewodził sam Fidel, a nazwa sieci pochodzi od ulubionego baletu jego domniemanej kochanki.
Santeria – czyli religia na Kubie
Choć wiodącą religią na Kubie jest katolicyzm, to wielu Kubańczyków pod przykrywką katolickich świętych wyznaje wiarę w bóstwa religii Santeria. Wywodzi się ona z wierzeń przywiezionych tu z Afryki przez niewolników pracujących na kubańskich plantacjach trzciny cukrowej. Po tym, gdy Hiszpanie jej zakazali, bóstwa Santerii (zwane Orisha) schowano pod przykrywką katolickich świętych. A tak każde z nich – ma przypisaną tu jakąś cechę, kolor oraz katolicki odpowiednik.
Przykładowo Oggún – z kolorami zielonym i czarnym, to bóstwo wojny, sprawiedliwości i pracy, a reprezentuje go Św. Piotr. Natomiast Święty Franciszek to Orula – bóstwo mądrości z kolorem żółtym. Jest też conajmniej kilka odpowiedników Matki Boskiej – np. Yemoya – kolor niebieski – kochająca matka, patronka mórz i oceanów oraz kobiet w ciąży. Nie zawsze jednak bóstwa Orisha były dobrze odzwierciedlone w postaciach katolickich świętych. Takim przykładem jest Changó – czerwony i biały – ciemnoskóry, mocno umięśniony patron burzy, ognia i zabawy. Jaki to święty katolicki? Otóż… Św. Barbara 😉 Santeria do dziś nazywana jest jedną z największych tajemnic Kuby.
Socjalizm, internet na kartki i puste półki w sklepach – czyli kubańskie realia
Sklepy na Kubie dobrze oddają trudne warunki życia na wyspie. Choć zdarzają się nieco lepiej zaopatrzone sklepy, szczególnie w bardziej turystycznych miejscach, to jednak są to socjalistyczne realia, i nawet przyjezdni, korzystają z tego co akurat dostępne. Dla nas kubańskie sklepy były okazją do oderwania się od konsumpcjonizmu i doświadczenia realiów, o których dotąd słyszeliśmy tylko z opowiadań naszych rodziców. My byliśmy tam tylko na chwilę, jednak mieszkańcy wyspy na co dzień zmagają się z nieustannym brakiem praktycznie wszystkiego. Dlatego wybierając się na Kubę warto w swoim bagaż uwzględnić rzeczy i produkty (np. kosmetyki, ubrania czy podstawowe lekarstwa jak tabletki na gorączkę czy gardło), którymi moglibyśmy się z Kubańczykami podzielić.
Gdy byliśmy na Kubie, Kubańczycy nie mieli również łatwego dostępu do internetu. Jedyna opcją żeby skorzystać z Internetu było zakupienie karty zdrapki umożliwiającej surfowanie przez określoną ilość czasu. Było to możliwe jednak tylko w wyznaczonych punktach w mieście – zazwyczaj jedno z najlepszych miejsc to centralny plac w danej miejscowości (zwany zazwyczaj Plaza Mayor lub Plaza Vieja ). W tej chwili, podobno się to zmieniło – dostęp do Internetu jest łatwiejszy ze względu na wprowadzenie kart SIM z dostępem do internetu – niektórych miejscach jest nawet zasięg 4G (ale raczej tylko duże miasta).
Kubańska przyroda
Dla miłośników przyrody w pierwszej kolejności polecamy wspomnianą już wcześniej dolinę Valle de Viñales. Wyprawy rowerowe między krasowymi mogotami, wycieczki konne po plantacjach tytoniu, czy trekkingi do jaskiń (np. jaskini Cueva del Indio)… Viñales to idealne miejsce do aktywnego spędzenia czasu w naturze! Z innych przyrodniczych atrakcji jakie kryje Kuba warto zobaczyć jaskinię Cueva de los Peces w pobliżu miejscowości Cienfuegos, czy wodospad Javira w okolicy Trinidad. Mając nieco więcej czasu można się również wybrać na trekking na najwyższy szczyt Kuby – Pico Turquino – znajdujący się w pobliżu Santiago de Cuba.
A plaże? Zdradzicie gdzie znajduje się najlepsza plaża na Kubie?
Hmm… raczej nie. Przed wjazdem na Kubę słyszeliśmy bardzo sprzeczne opinie odnośnie wyspy. Część osób była zachwycona doświadczeniami jakie sprawiła im Kuba, inni byli mocno rozczarowali tutejszymi „warunkami”. Jak się szybko okazało, ci „zawiedzeni” wybrali Kubę typowo pod kątem turystycznym, a przede wszystkim wypoczynku na plaży.
Wielu do dziś utożsamia Kubę z wakacyjnym rajem, malowniczymi plażami i wczasami typu all-inclusive. I choć na Kubie nie brakuje typowo turystycznych kurortów jak Varadero czy Cayo Coco odwiedzanych co roku przez rzesze turystów, to ostrzegamy nieświadomych – to są socjalistyczne realia i trzeba być tego świadomy. Więc jeśli planujesz poleciec na Kubę tylko po to żeby skorzystać z plaży – może jednak warto wybrać inne miejsce na wakacje. Natomiast jeżeli chcesz doświadczyć czegoś więcej, Kuba ma zdecydowanie wiele do zaoferowania.